środa, 22 kwietnia 2015

Z dzieckiem na rowerze

Jest! Udało się!
Za nami pierwsza rodzinna wycieczka rowerowa. Było cudownie.
Piękna pogoda od rana wprawiała nas w cudowny nastrój..
Maja z podekscytowaniem  spoglądała na krzesełko zamontowane na moim rowerze..
Jej radość była tym większa, im bliżej roweru mogła podejść..
Z zaciekawieniem oglądała wszystko z wysokości, wciąż się uśmiechała i opowiadała..
Jechaliśmy przez las, wdychając świeży zapach leśnego runa, słuchając śpiewu ptaków..
Dotarliśmy aż nad jezioro..
Chwila wytchnienia.. Maja gdy tylko zobaczyła wodę od razu pobiegła w stronę plaży.. zupełnie tak, jakby przypomniała sobie chwile spędzone nad polskim morzem podczas wakacji..
Cieszyła się widząc niewielkie fale, z przyjemnością dotykała zimny, mokry piasek..
Aż ciężko było ją odgonić..
Nadszedł jednak moment powrotu..
Znów las, znów śpiew ptaków.. Maja jednak już nieco zmęczona od wrażeń..
Niewiele brakowało a zasnęła by, siedząc w krzesełku rowerowym..
Dzielna jednak była ta nasza córeczka..
Po powrocie do domu, nie miała nawet ochoty wracać do domu..
Szybki podwieczorek i jeszcze godzina zabawy w ogrodzie..
Potem kąpiel, kolacja i błogi sen..
Maja zasnęła w locie..
Uwielbiam takie aktywne, rodzinne dni..
Tym bardziej w taką pogodę.. wtedy wiem, że żyję...
Wszystko zresztą budzi się do życia..
Jest pięknie..












Brak komentarzy:

Prześlij komentarz