Jak za pstryknięciem palca..
Powtarzam to wciąż do znudzenia..
Być może ostatnie miesiące minęły zbyt szybko.. nie wiem..
Być może coś mi umknęło.. czegoś nie zdążyłam dostrzec.. tego także nie wiem..
Nie żałuję jednak..
Łapałam chwile w locie.. tyle ile potrafiłam zmieścić w dostępnym, zdawałoby się wolnym czasie..
Ten bieg mimo wszystko pozytywnie mnie nastawia..
Lubię gdy coś się dzieje..
Najbardziej jednak cieszą mnie chwile spędzone w domu z mężem i Mają..
Wtedy każde z nas ma szczęście w oczach.. najłatwiej dostrzec to u Mai..
Gdy jesteśmy razem, budzi się z uśmiechem na twarzy.. i uśmiech ten towarzyszy jej przez cały dzień.. to jest najwspanialszy widok..
Maja skończyła 15 miesięcy.. nawet nie wiem kiedy minął ten 13 i 14..
Nie mogę się nadziwić jak zmieniła się w ostatnim czasie..
Jak wiele już potrafi..
Zaczęło się od tego, że z niedawno stawianych pierwszych kroczków przeszła od raz do biegu.. coraz trudniej ją dogonić.. a jeszcze trudniej, gdy złapie coś czego jej nie wolno.. ucieka wtedy, chowając się po kątach z łobuzierskim uśmiechem na twarzy.. Nie potrafię się na nią złościć..
Od jakiegoś czasu naśladuje wszystkich wkoło..
Z chęcią powtarza gesty i nowe słowa...
Na swój sposób powtarza to, co jej podpowiadamy..
Uwielbiam jej jeszcze nieporadne słówka i skupienie gdy je wypowiada..
Lubię na nią patrzeć gdy czyta książeczki, gdy z zaciekawieniem wskazuje paluszkiem kolejne zwierzątko naśladując przy tym dźwięki przez nie wydawane..
Dumna jestem bardzo z tej naszej córeczki..
Wciąż się wzruszam, gdy o niej piszę.. gdy na nią patrzę i widzę, że jest szczęśliwa..
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz