Pierwsze słowo jakie rodzic chce usłyszeć od swojego dziecka to "mama" lub "tata".. Czasem są to po prostu zlepki przypadkowo wypowiedzianych sylab ale dla rodziców ich brzmienie sprawia, że są niesamowicie dumni z postępów w mowie swoich małych pociech i to nawet wtedy gdy niemowlę kończy zaledwie np. 5 miesięcy..
Sama przez to przechodziłam i nie mogłam się oprzeć, by ogłosić całemu światu, że Maja powiedziała "mama"..
Dziś patrzę na to zupełnie inaczej.. bo tak na prawdę dopiero od niedawna Maja świadomie wypowiada słowa, powtarza je i wciąż uczy się tych nowych..
Zdaję sobie sprawę z tego jak czas szybko mija, jak ulotne są te piękne chwile. wiem też, że być może, za jakiś czas nie będę pamiętała słów, które teraz Maja stara się wypowiedzieć.. a w zasadzie jej sposób na nie..
Na wszystko ma swoje określenie, chętnie powtarza nowe, ale też na swój sposób.. szkoda było by zapomnieć tych słów..
Postanowiłam stworzyć słownik Mai.. Taki, który ma Wam pokazać jak dziecko potrafi wybrnąć z trudnego słowa, lub po prostu od tak znalazło sobie określenie na daną rzecz lub sytuację..
Piłka- Pika
Kółko- Kuko
Lalka- Laka
Patyk- Paka
Stokrotka- Totka
Kwiatki- Twiatki
Mama- Mami
Tata- Tati
Piesek- Pia
Widzisz- Zdzis
Ptaszki- Paki
Mucha- Muka
Lampa- Pa
Nie ma- Mie ma
Wszystko co związane z jedzeniem lub piciem (najczęściej gdy chce jeść, pić lub gdy widzi coś do jedzenia)- Nienieka
Czy Wy też stworzyłyście sobie spis słówek wypowiadanych przez dzieci?
Co najbardziej zapadło Wam w pamięci?
czwartek, 23 kwietnia 2015
środa, 22 kwietnia 2015
Z dzieckiem na rowerze
Jest! Udało się!
Za nami pierwsza rodzinna wycieczka rowerowa. Było cudownie.
Piękna pogoda od rana wprawiała nas w cudowny nastrój..
Maja z podekscytowaniem spoglądała na krzesełko zamontowane na moim rowerze..
Jej radość była tym większa, im bliżej roweru mogła podejść..
Z zaciekawieniem oglądała wszystko z wysokości, wciąż się uśmiechała i opowiadała..
Jechaliśmy przez las, wdychając świeży zapach leśnego runa, słuchając śpiewu ptaków..
Dotarliśmy aż nad jezioro..
Chwila wytchnienia.. Maja gdy tylko zobaczyła wodę od razu pobiegła w stronę plaży.. zupełnie tak, jakby przypomniała sobie chwile spędzone nad polskim morzem podczas wakacji..
Cieszyła się widząc niewielkie fale, z przyjemnością dotykała zimny, mokry piasek..
Aż ciężko było ją odgonić..
Nadszedł jednak moment powrotu..
Znów las, znów śpiew ptaków.. Maja jednak już nieco zmęczona od wrażeń..
Niewiele brakowało a zasnęła by, siedząc w krzesełku rowerowym..
Dzielna jednak była ta nasza córeczka..
Po powrocie do domu, nie miała nawet ochoty wracać do domu..
Szybki podwieczorek i jeszcze godzina zabawy w ogrodzie..
Potem kąpiel, kolacja i błogi sen..
Maja zasnęła w locie..
Uwielbiam takie aktywne, rodzinne dni..
Tym bardziej w taką pogodę.. wtedy wiem, że żyję...
Wszystko zresztą budzi się do życia..
Jest pięknie..
Za nami pierwsza rodzinna wycieczka rowerowa. Było cudownie.
Piękna pogoda od rana wprawiała nas w cudowny nastrój..
Maja z podekscytowaniem spoglądała na krzesełko zamontowane na moim rowerze..
Jej radość była tym większa, im bliżej roweru mogła podejść..
Z zaciekawieniem oglądała wszystko z wysokości, wciąż się uśmiechała i opowiadała..
Jechaliśmy przez las, wdychając świeży zapach leśnego runa, słuchając śpiewu ptaków..
Dotarliśmy aż nad jezioro..
Chwila wytchnienia.. Maja gdy tylko zobaczyła wodę od razu pobiegła w stronę plaży.. zupełnie tak, jakby przypomniała sobie chwile spędzone nad polskim morzem podczas wakacji..
Cieszyła się widząc niewielkie fale, z przyjemnością dotykała zimny, mokry piasek..
Aż ciężko było ją odgonić..
Nadszedł jednak moment powrotu..
Znów las, znów śpiew ptaków.. Maja jednak już nieco zmęczona od wrażeń..
Niewiele brakowało a zasnęła by, siedząc w krzesełku rowerowym..
Dzielna jednak była ta nasza córeczka..
Po powrocie do domu, nie miała nawet ochoty wracać do domu..
Szybki podwieczorek i jeszcze godzina zabawy w ogrodzie..
Potem kąpiel, kolacja i błogi sen..
Maja zasnęła w locie..
Uwielbiam takie aktywne, rodzinne dni..
Tym bardziej w taką pogodę.. wtedy wiem, że żyję...
Wszystko zresztą budzi się do życia..
Jest pięknie..
sobota, 11 kwietnia 2015
15 miesięcy
Jak za pstryknięciem palca..
Powtarzam to wciąż do znudzenia..
Być może ostatnie miesiące minęły zbyt szybko.. nie wiem..
Być może coś mi umknęło.. czegoś nie zdążyłam dostrzec.. tego także nie wiem..
Nie żałuję jednak..
Łapałam chwile w locie.. tyle ile potrafiłam zmieścić w dostępnym, zdawałoby się wolnym czasie..
Ten bieg mimo wszystko pozytywnie mnie nastawia..
Lubię gdy coś się dzieje..
Najbardziej jednak cieszą mnie chwile spędzone w domu z mężem i Mają..
Wtedy każde z nas ma szczęście w oczach.. najłatwiej dostrzec to u Mai..
Gdy jesteśmy razem, budzi się z uśmiechem na twarzy.. i uśmiech ten towarzyszy jej przez cały dzień.. to jest najwspanialszy widok..
Maja skończyła 15 miesięcy.. nawet nie wiem kiedy minął ten 13 i 14..
Nie mogę się nadziwić jak zmieniła się w ostatnim czasie..
Jak wiele już potrafi..
Zaczęło się od tego, że z niedawno stawianych pierwszych kroczków przeszła od raz do biegu.. coraz trudniej ją dogonić.. a jeszcze trudniej, gdy złapie coś czego jej nie wolno.. ucieka wtedy, chowając się po kątach z łobuzierskim uśmiechem na twarzy.. Nie potrafię się na nią złościć..
Od jakiegoś czasu naśladuje wszystkich wkoło..
Z chęcią powtarza gesty i nowe słowa...
Na swój sposób powtarza to, co jej podpowiadamy..
Uwielbiam jej jeszcze nieporadne słówka i skupienie gdy je wypowiada..
Lubię na nią patrzeć gdy czyta książeczki, gdy z zaciekawieniem wskazuje paluszkiem kolejne zwierzątko naśladując przy tym dźwięki przez nie wydawane..
Dumna jestem bardzo z tej naszej córeczki..
Wciąż się wzruszam, gdy o niej piszę.. gdy na nią patrzę i widzę, że jest szczęśliwa..
Powtarzam to wciąż do znudzenia..
Być może ostatnie miesiące minęły zbyt szybko.. nie wiem..
Być może coś mi umknęło.. czegoś nie zdążyłam dostrzec.. tego także nie wiem..
Nie żałuję jednak..
Łapałam chwile w locie.. tyle ile potrafiłam zmieścić w dostępnym, zdawałoby się wolnym czasie..
Ten bieg mimo wszystko pozytywnie mnie nastawia..
Lubię gdy coś się dzieje..
Najbardziej jednak cieszą mnie chwile spędzone w domu z mężem i Mają..
Wtedy każde z nas ma szczęście w oczach.. najłatwiej dostrzec to u Mai..
Gdy jesteśmy razem, budzi się z uśmiechem na twarzy.. i uśmiech ten towarzyszy jej przez cały dzień.. to jest najwspanialszy widok..
Maja skończyła 15 miesięcy.. nawet nie wiem kiedy minął ten 13 i 14..
Nie mogę się nadziwić jak zmieniła się w ostatnim czasie..
Jak wiele już potrafi..
Zaczęło się od tego, że z niedawno stawianych pierwszych kroczków przeszła od raz do biegu.. coraz trudniej ją dogonić.. a jeszcze trudniej, gdy złapie coś czego jej nie wolno.. ucieka wtedy, chowając się po kątach z łobuzierskim uśmiechem na twarzy.. Nie potrafię się na nią złościć..
Od jakiegoś czasu naśladuje wszystkich wkoło..
Z chęcią powtarza gesty i nowe słowa...
Na swój sposób powtarza to, co jej podpowiadamy..
Uwielbiam jej jeszcze nieporadne słówka i skupienie gdy je wypowiada..
Lubię na nią patrzeć gdy czyta książeczki, gdy z zaciekawieniem wskazuje paluszkiem kolejne zwierzątko naśladując przy tym dźwięki przez nie wydawane..
Dumna jestem bardzo z tej naszej córeczki..
Wciąż się wzruszam, gdy o niej piszę.. gdy na nią patrzę i widzę, że jest szczęśliwa..
piątek, 10 kwietnia 2015
Radość z wiosny
Kolejne wiosenne dni za nami.. Łapię energię z każdego promyka słońca. Mimo, że właśnie dopadła mnie choroba, staram się łapać chwile razem z Mają..
Minione Święta Wielkanocne prawie mi umknęły.. niestety.. a przecież jeszcze niedawno, bo tuż po Bożym Narodzeniu obiecywałam sobie, że następne święta będą piękniejsze..
Nie do końca mi się to udało.. Zbyt wiele dyżurów w pracy.. przez co świąt praktycznie nie miałam..
Chciałam, by było rodzinnie, wesoło, wiosennie.. Zabrakło tego niestety..
Udało mi się jedynie uwiecznić Maję koszyczkiem wielkanocnym i zjeść świąteczne śniadanko..Pogoda też nam nie dopisała przez co większość czasu spędziliśmy w 4 ścianach.. trudno.. widocznie tak miało być..
Dziś jednak pogoda iście wiosenna.. słońce świeci od rana, ptaszki śpiewają, kwiatki kwitną w ogródku..
Maja z ogromnym zaangażowaniem zrywa wszystkie stokrotki, przygląda się fruwającym ptaszkom..
Nawet apetyt bardziej jej dopisuje na świeżym powietrzu..
Tak jest pięknie.. a jeszcze piękniej gdy jesteśmy wszyscy razem.. tak jak lubię..
A jutro może wycieczka rowerowa?
Maja dostała od Zajączka krzesełko na rower.. więc jutro wyruszamy na rodzinną wycieczkę..
Obiecuję, że zdam relacje..
Buźka..
Minione Święta Wielkanocne prawie mi umknęły.. niestety.. a przecież jeszcze niedawno, bo tuż po Bożym Narodzeniu obiecywałam sobie, że następne święta będą piękniejsze..
Nie do końca mi się to udało.. Zbyt wiele dyżurów w pracy.. przez co świąt praktycznie nie miałam..
Chciałam, by było rodzinnie, wesoło, wiosennie.. Zabrakło tego niestety..
Udało mi się jedynie uwiecznić Maję koszyczkiem wielkanocnym i zjeść świąteczne śniadanko..Pogoda też nam nie dopisała przez co większość czasu spędziliśmy w 4 ścianach.. trudno.. widocznie tak miało być..
Dziś jednak pogoda iście wiosenna.. słońce świeci od rana, ptaszki śpiewają, kwiatki kwitną w ogródku..
Maja z ogromnym zaangażowaniem zrywa wszystkie stokrotki, przygląda się fruwającym ptaszkom..
Nawet apetyt bardziej jej dopisuje na świeżym powietrzu..
Tak jest pięknie.. a jeszcze piękniej gdy jesteśmy wszyscy razem.. tak jak lubię..
A jutro może wycieczka rowerowa?
Maja dostała od Zajączka krzesełko na rower.. więc jutro wyruszamy na rodzinną wycieczkę..
Obiecuję, że zdam relacje..
Buźka..
Subskrybuj:
Posty (Atom)