Powrót do pracy okazał się być całkiem przyjemny...
Choć tęsknota za Mają wciąż mąciła mi w głowie, to natłok pracy na dyżurze okazał się silniejszy i dzielnie podłączałam kolejne kroplówki..
Lubię swoją pracę.. może dzięki temu łatwiej mi to wszytko pogodzić..
Nie wyobrażam sobie życia bez pracy.. Chyba należę do tych osób, które nie znoszą monotonii..
Przyznajcie same.. opieka nad dzieckiem bywa monotonna prawda?
Nie mówię, że nudzę się z Mają.. ale rutyna która wkrada się w wychowanie jednak nudna jest...a na prawdę staram się Mai dzień urozmaicać..
Teraz nawet zbytnio starać się nie muszę, bo odkąd zaczęła chodzić wciąż trzeba za nią ganiać..
Powolne człapanie zamienia się prawie w galop..
Po pierwszych dyżurach miałam wrażenie, że mój powrót do pracy nie zrobił na Mai żadnego wrażenia.. Dzień spędza z babcią więc jest z osobami które zna i kocha..
Zdziwiłam się jednak gdy po wczorajszym dyżurze wróciłam do domu.. Maja już spała.. nie widziała mnie więc cały dzień.. nie było mnie przy kąpieli.. ani nie powiedziałam jej "dobranoc" przed snem...
Poczułam się niesamowicie źle.. jakbym zawiniła..
Nie zakłócałam jednak jej snu..
Jednak jej sen coś w nocy i tak zaburzyło...
Budziła się częściej niż zwykle.. z płaczem.. innym niż zwykle..
Gdy tylko wzięłam ją na ręce uspokajała się..
Czuła bicie mojego serca.. przyglądała mi się, a po chwili zamknęła spokojnie oczy..
Nie pamiętam kiedy tak mocno się do mnie tuliła..
Jakby chciała krzyczeć.. "Mamo! w końcu jesteś.. tęskniłam.. nie zostawiaj mnie"..
Ach.. piszę o tym i aż mi łezki w oczach stają..
Na prawdę czułam, że zachowanie Mai wynika z nowej dla niej sytuacji.. dotąd przecież byłam przy niej.. a teraz.. znikam gdy ona jeszcze śpi.. wracam, gdy już śpi..
Zagubiona ona.. zagubiona ja..
Mam nadzieję, że moje poczucie winy zostanie wkrótce zagłuszone przez rozsądek..
Liczę też na to, że Maja wkrótce oswoi się z faktem, że czasem "znikam".. ale zawsze wracam..
Oczywiście, że wracam.. z uśmiechem wychodzę zza szpitalnych murów..
Pędzę za myślami wypełnionymi buziakami dla Mai..
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz