Nie było nas tu chyba zbyt długo..
Winę chciałabym zrzucić na permanentny brak czasu.. i to chyba jedyne wytłumaczenie..
Do niedawna byłam mamą bardzo zapracowaną..
Praca na 1,5 etatu wydawała mi się nie taka straszna.. czas jednak pokazał, że 21 dyżurów w miesiącu- każdy z nich po 12 godzin, zdecydowanie nie pasuje do modelu rodziny, który od zawsze miałam w głowie..
Chciałam zawsze być mamą pracującą, ale nie mamą tylko pracującą.. a tak niestety zaczęło to wyglądać..
Podjęłam decyzję o rezygnacji z dodatkowej pracy i uważam, że była to najlepsza decyzja jaką mogłam podjąć.. żałuję tylko, że zajęło mi to aż 3 miesiące..
Na szczęście teraz jestem w domu zdecydowanie częściej.. mam więcej czasu dla Mai, dla jej taty, dla domu..
W ogóle jestem jakaś szczęśliwsza..
Chyba w końcu spełniam się w roli mamy..
Ale jestem też mamą pracującą..
Macierzyństwo traktuję jak wyzwanie.. zresztą od niedawna jest nim na prawdę..
Maja chyba zaczyna wchodzić w wiek buntu i pokazuje raz po raz swoje różki..
Staram się jak mogę, by nie dochodziło do ataków histerii i płaczu bez powodu..Niełatwe to zadanie.. Wychodzi raz lepiej raz gorzej..ale grunt to się nie poddawać.. w końcu zależy mi, by Maja wyrosła na mądrą i rezolutną dziewczynkę..
Póki co skończyła 18 miesięcy..
Wciąż nie mogę uwierzyć w tempo ubiegającego czasu.. przecież zalewie rok temu wracaliśmy z naszych pierwszych wakacji.. dopiero co Maja nauczyła się samodzielnie siedzieć..a dziś.. biega niczym błyskawica, tańczy, śpiewa..
Piękny to czas.. chciałabym zapamiętać każdy moment..
Pewnie wiele chwil mi umknie z czasem.. liczę jednak na to, że wspomnienia wrócą gdy tylko spojrzę na zdjęcia z tego okresu..
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz