niedziela, 31 sierpnia 2014

Na raz, na dwa, świat za uszy dziś złap..

Czas tak szybko ucieka.. jak za pstryknięciem palca..
W ciągu ostatnich 3 tygodni wiele się działo..
Byliśmy z mężem na weselu znajomych.. pierwszy raz sami.. bez Mai.. nieco dziwnie.. ale i wesoło.. zabawa weselna była bardzo udana.. i chyba nam potrzebna, szaleliśmy do białego rana.. prawie jako ostatni schodząc z parkietu..
W mojej głowie jednak wciąż była Maja..
Wiedziałam, że jest bezpieczna i szczęśliwa.. nie mogłam się jednak powstrzymać i dzwoniłam do siostry z pytaniami " Jak Maja?".. było dobrze.. noc nieco gorsza jak się okazało, ale gdy tylko nas zobaczyła wszystko wróciło do normy.. A jej chwilowy gorszy nastrój przypisać mogę śmiało ząbkowaniu..
Tak dokładnie.. ząbkowaniu.. Mai wyszły 2 ząbki.. Nie było, co prawda tak źle jak piszą inne mamy.. na szczęście obyło się bez gorączki i płaczu przez cały tydzień..Stanęło na nieco gorszym apetycie i dwoma gorszymi dniami..a potem ni stąd ni zowąd można było wyczuć małe kłujące ząbki..dziś coraz piękniej je widać, a i Maja uczy się z nich coraz lepiej korzystać.. skrobane jabłuszko i dźwięk chrupania wafelka.. bezcenny..
W końcu też opanowuje raczkowanie.. w końcu zaczyna wychodzić jej nie tylko w tył.. zaliczyła już też kilka kroczków w przód..
A ostatnio nawet sama zaczęła wspinać się na nóżki.. stała pięknie dłuższą chwilę, ani myślała by usiąść lub się położyć..Nie pozostaje nam więc nic innego jak czekać na pierwsze kroczki.. ale mam nadzieję, że jeszcze trochę to potrwa.. w końcu głowę mam tylko jedną, tak samo jak i parę oczu..
I już wiem, że czasem to nie wystarcza.. Maja zaliczyła przy mnie pierwszego guza.. Kilka łez, mały siniak.. ale szybko zapomnieliśmy o sprawie, zajmując się zabawą.. Czułam się nieco winna, że nie dopilnowałam.. ale z drugiej strony.. pewnych spraw nie da się uniknąć.. może to nauczka na przyszłość?.. Nie wiem..
Dziś Maja siedzi między mną a tatusiem.. przegląda kolorowe farbki, uśmiechając się co jakiś czas..
Uwielbiam taki czas.. Niedzielne popołudnie.. Tata, Mama i Maja..






niedziela, 10 sierpnia 2014

Szczęśliwa siódemka

Za nami 6 i 7 miesiąc Mai .. czas mija tak prędko, że umknęło mi napisanie kilku zdań o tym 6.. więc dziś  małe podsumowanie..
Mam wrażenie, że te dwa miesiące to postęp milowy w rozwoju Mai.. tak wiele się wydarzyło nowych rzeczy, że nie wiem czy zdołam o wszystkim opowiedzieć.. tak czy inaczej.. działo się..
6 miesięcy Maja skończyła w ostatni dzień naszych wakacji nad morzem, musiało obyć się bez świętowania, bo podróż do domu wydłużała się do 12 godzin i w domu byliśmy w środku nocy.. Maja zasnęła w swoim łóżeczku jak kamień..
Najwięcej jednak działo się na wakacjach.. to tam Maja pierwszy raz dotykała piasku stópkami, to tam Maja nauczyła się sama stabilnie siedzieć.. dziś to jej ulubiona pozycja, równowagę pod tym kątem ma opanowaną do perfekcji..
Ani się obejrzeliśmy a minął kolejny miesiąc..7.. szczęśliwy.. jak każdy..
Chyba był najbardziej owocny w nowe..
Nowe.. bo pierwszy raz Maja próbowała jeść sama.. tzn. badała uważnie to, co znajdowało się w jej miseczce, łyżeczkę i to co znalazło się na jej malutkich rączkach..
Nowe.. bo pierwszy raz jechała w wózku spacerowym..
Nowe..bo pierwszy raz zaliczyła kąpiel w "dorosłej" wannie..
Nowe.. lub już trochę starsze, bo wciąż powtarza słowa "mama", "baba".. jak wspaniale to słyszeć z jej usteczek..
Nowe.. bo pierwszy raz siedziała na nocniku..
Ach.. tak wiele nowych osiągnięć za nami.. z pewnością z każdym dniem będzie ich więcej..
Czekamy wciąż na pierwsze ząbki i pierwszy krok w przód z raczkowania.. jak na razie wychodzi tylko w tył..
Ale z pewnością wszystkie inne sprawy idą w przód..
Staramy się z jej tatusiem, by tak było.. by każdego dnia poznawała wszystko to, co ją otacza, by nie bała się nowych wyzwań..
Dodajemy do tego bezwarunkową miłość, która z pewnością jej motorem napędowym w tym jej malutkim jeszcze świecie..