Znów się pojawiły. Nie czekaliśmy na nie zbyt długo. Na szczęście! Dwie kreski na teście ciążowym pokazały się w idealnym momencie. Od dawna myśleliśmy o rodzeństwie dla Mai. Jednak dopiero od niedawna postanowiliśmy, że nie ma na co czekać. Udało się!
Nasza radość tej niedzieli, gdy wyszłam z łazienki z testem w ręku była niesamowita. Łzy wzruszenia mieszane były ze śmiechem i ogromną radością. Maja nie do końca świadoma tego, co dzieje się wokół niej wciąż dopytywała dlaczego mama płacze i dlaczego się cieszymy.
O tym, że w brzuszku rośnie mały dzidziuś wiedziała od razu. Bez względu na to, co mogłoby się wydarzyć lub też nie. Chcieliśmy z mężem żeby razem z nami uczestniczyła w tym wszystkim, by razem z nami mogła się cieszyć.
Cieszy się, bardzo. Wciąż dopytuje jak dzidziuś się czuje i czy już urósł. Niesamowite jest to, że dane mi jest to przeżywać po raz kolejny.
Czy inaczej? Zdecydowanie.
Cz szybciej? Oczywiście.
Nie wiem kiedy minęło 16 tygodni.
Nie pisałam wcześniej. Wciąż nie byłam pewna. Nie docierało to chyba do mnie.
Najpierw czekałam na pierwsze USG- chciałam usłyszeć bicie serduszka. Później z drżącym sercem wybraliśmy się na badania prenatalne.
Okazało się, że dzidziuś pięknie rośnie i dobrze, zdrowo się rozwija. To było dla mnie najważniejsze.
Po tych badaniach odczułam ulgę. W końcu zaczęłam przeżywać i celebrować tą ciąże.
Nawet rytualne smarowanie brzuszka stało się dla mnie przyjemne. Wcześniej traktowałam to jako przykry obowiązek.
Druga ciąża to dla mnie kolejny etap w życiu. Kolejne ze spełnionych marzeń.
Mam ich jeszcze kilka w zanadrzu.
Następne spełni się niedługo.
Właśnie zaczęliśmy przygotowania do przeprowadzki do naszego Nowego Domku!
Wkrótce odhaczę z mojej listy marzeń.
Nowy Dom, Nowe Dziecko! Nowe inne życie!
Kolejna radykalna zmiana.
Na lepsze. Na zawsze.