Dawno nas tu nie było. Wszystko za sprawą budzącej się do życia wiosny. Przesilenie wiosenne wyraźnie daje o sobie znać, przez co momentami energii totalnie brak.
Nawet prasowanie ubranek Mai staje się wyzwaniem ponad moje siły.
Dziś jednak słońce mnie ożywiło. Maja wstała o świcie. Pobudka o 6.30 nie należy do tych najprzyjemniejszych, ale uśmiech Mai zza szczebelków łóżeczka wszystko rekompensuje. Spacer, huśtawka. Nawet udało mi się umyć okna podczas drzemki Mai. Wszystko dziś jakoś idzie mi szybko i sprawnie.
Po południu zakupy. Z Mają. Trzeba rozejrzeć się za wiosennymi bucikami, kurteczką.
Ostatni przegląd szafy Mai wprawił mnie w osłupienie, gdy okazało się, że w większość Maja po prostu już się nie mieści. Albo zamek się nie dopina, albo rękawki za krótkie. Wyprawa do sklepu więc jak sami widzicie jest konieczna. Co uda nam się upolować zobaczycie później.
Tymczasem, korzystając z kolejnej- zapewne krótkiej drzemki Mai, zmykam na kanapę... krótki relaks przy filiżance kawy.. Chyba każda mama potrzebuje takiego zastrzyku energetycznego w ciągu dnia, prawda?